Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
bzdury, że trudno słuchać.
- No, przestańmy o tym mówić. Właźże między Żydy i geniusze.
A jednak ma w sobie urok ten gwarny lokal. Weszli, rozejrzeli się, ukłonili parę razy i usiedli. Piją kawę, gawędzą i czują zadowolenie.
Cóż to za postać ukazuje się w drzwiach? Wysoki, bardzo chudy mężczyzna z bródką, o twarzy Chrystusa. Zygmunt wrzeszczy na całą salę:
- Dziadzia kochany!!! Jak się masz! Skądżeś się wziął tutaj?
Dziadzia podchodzi do nich z krótką fajeczką w ustach. Uśmiech ożywia jego chudą, sczerniałą twarz. Całują się. Lucjan jest zdziwiony.
- Cóż to, już cię mamy tutaj znowu, ty draniu. Jakiś miesiąc temu miałem
bzdury, że trudno słuchać.<br>- No, przestańmy o tym mówić. Właźże między Żydy i geniusze.<br>A jednak ma w sobie urok ten gwarny lokal. Weszli, rozejrzeli się, ukłonili parę razy i usiedli. Piją kawę, gawędzą i czują zadowolenie.<br>Cóż to za postać ukazuje się w drzwiach? Wysoki, bardzo chudy mężczyzna z bródką, o twarzy Chrystusa. Zygmunt wrzeszczy na całą salę:<br>- Dziadzia kochany!!! Jak się masz! Skądżeś się wziął tutaj?<br>Dziadzia podchodzi do nich z krótką fajeczką w ustach. Uśmiech ożywia jego chudą, sczerniałą twarz. Całują się. Lucjan jest zdziwiony.<br>- Cóż to, już cię mamy tutaj znowu, ty draniu. Jakiś miesiąc temu miałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego