Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
fantastyczną! I to, że jej oś, której przecież nie ma, oś myślano - jest nachylona. Dlaczego? I że dzięki temu właśnie możliwa jest wiosna! Podobno inaczej taka rzecz nie dałaby się wcale urządzić.
A wiosną na Górki przyfruwały wędrowne ptaki i przed oknami zakwitały pachnące bzy. Bociany na długich, czerwonych nogach brodziły po zalanej wodą łące i rozglądały się za żabami, które rechotały na całe gardło późno w noc.
Dla nas, dzieci, widzenie gwiazd, które dawno zagasły, ich odległości, droga tysiącletnia ich promieni, ciemność między światami - to był jednak świat nieprzyjemny, budzący nieufność, chęć, aby o tym zapomnieć. Pewnie i przyjemnie czułyśmy
fantastyczną! I to, że jej oś, której przecież nie ma, oś myślano - jest nachylona. Dlaczego? I że dzięki temu właśnie możliwa jest wiosna! Podobno inaczej taka rzecz nie dałaby się wcale urządzić. <br>A wiosną na Górki przyfruwały wędrowne ptaki i przed oknami zakwitały pachnące bzy. Bociany na długich, czerwonych nogach brodziły po zalanej wodą łące i rozglądały się za żabami, które rechotały na całe gardło późno w noc. <br>Dla nas, dzieci, widzenie gwiazd, które dawno zagasły, ich odległości, droga tysiącletnia ich promieni, ciemność między światami - to był jednak świat nieprzyjemny, budzący nieufność, chęć, aby o tym zapomnieć. Pewnie i przyjemnie czułyśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego