Gorbaczowa, teraz tylko Jelcyna. Jednak tym razem Clinton spotkał się z całym zestawem &lt;orig&gt;antyjelcynowskiej&lt;/&gt; opozycji. Ale nie usłyszał od niej niczego pocieszającego. Przywódca komunistów Giennadij Ziuganow powiedział amerykańskiemu prezydentowi, że "nawet niewielkie zbudowane w Rosji segmenty gospodarki rynkowej zostały zniszczone w dwa tygodnie" i że "pieniądze dawane pijakom będą stracone" (brutalna i cyniczna aluzja, czytelna dla Rosjan), a generał Lebiedź we właściwym mu alarmistycznym tonie osobiście ostrzegał Clintona, że "sytuacja w Rosji jest gorsza niż w roku 1917 (...) mamy ogromne zapasy źle pilnowanej broni nuklearnej". Trudno Ameryce stawiać na innych niż Jelcyn partnerów.<br><br> W USA pojawia się ton pewnego rozczarowania Rosją