węższe miejsce. Ukrył się w zaroślach i przez pewien czas obserwował przeciwległy brzeg. Nie wypatrzywszy żadnego zagrożenia, rozebrał się, zwinął rzeczy w tobołek i przytroczywszy go sobie do głowy, wszedł do wody.<br>Umiał pływać, jako jeden z niewielu w wiosce. Ludzie unikali wody. Spławiali rzeką drewno, wozili towary, łowili ryby, budowali mosty. Lecz wszyscy, nawet flisacy i marynarze, czuli przed wodą lęk. Nie składali rzece ofiar, nigdy nie próbowali jej przebłagać.<br>Dalsza droga do leśnej kryjówki też nie sprawiła Magwerowi większych kłopotów. Gdy dotarł na miejsce, uważnie obejrzał wszystkie pułapki, jakie zastawili. Gałęzie przykrywające wejście ułożone były we właściwej kolejności. Dwie