Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Aż któregoś wieczoru step ich przygarnął, przyjął ich nagość, miłość, zapamiętanie. A gwiazdy nad stepem płoną niesamowicie, w wielkiej czaszy nieba słychać bicie serca.
Zosia leżąc na wznak na pryczy, zapatrzona w ciemność wagonu, wspominała rytm ziemi, gdy byli z sobą tak blisko, czuła radość, że jest jeszcze młoda, że budzi pożądanie, że ma dwadzieścia pięć lat. Powoli zapadała w sen. Ocknęła się przerażona. Śniło jej się, że pogrąża się w głuchą czeluść kopalni, czarne ściany ociekały wilgocią, dotykała ich po omacku, czuła, że to sztolnia śmierci, z której nigdy nie będzie wyjścia. Sen był krótki, ale długo nie mogła ochłonąć
Aż któregoś wieczoru step ich przygarnął, przyjął ich nagość, miłość, zapamiętanie. A gwiazdy nad stepem płoną niesamowicie, w wielkiej czaszy nieba słychać bicie serca.<br>Zosia leżąc na wznak na pryczy, zapatrzona w ciemność wagonu, wspominała rytm ziemi, gdy byli z sobą tak blisko, czuła radość, że jest jeszcze młoda, że budzi pożądanie, że ma dwadzieścia pięć lat. Powoli zapadała w sen. Ocknęła się przerażona. Śniło jej się, że pogrąża się w głuchą czeluść kopalni, czarne ściany ociekały wilgocią, dotykała ich po omacku, czuła, że to sztolnia śmierci, z której nigdy nie będzie wyjścia. Sen był krótki, ale długo nie mogła ochłonąć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego