mężczyzny, który by nią zawładnął, któremu by się poddała i poszła za nim w ogień i wodę, a los zsyłał jej miękkich uczuciowców, nadwrażliwców, chłopięcych i przeraźliwie niedojrzałych, którzy szukali w niej zaspokojenia swoich czułych marzeń, zamiast męskiej, nieodpartej namiętności, siły i opieki, za którą tęskniła, nie chciała żyć w burzanach i innych poetycznościach, chciała żyć w jego krwi i miłosnym pocie, który by przejął ją dreszczem, tak jak nie mogły łzy, żałosne przez swoją bezradność, niepotrzebne i żenujące ją głęboko. Z niecierpliwością czekała, aż on się wypłacze, gdy za oknem przesunął się wyraźny cień, pewnie jakaś paskuda znowu ich podglądała