Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
insynuację. Tak, kobieta, język. Pocałujmy się. Czy poleciłeś, aby otwarto koniak?
- W tej chwili, sam to uczynię. Widzieliście coś podobnego? Sama mi to mówiła, jeszcze pamiętam, w łóżku mi to mówiła. I teraz powiada, że ja pijany jestem, że ubzdurałem sobie to. Umhh. Boże.
Podczas kiedy Bove był zajęty korkiem butelki, weszła pani Bove. Była czarująco uśmiechnięta i zawołała ze słodyczą:
- Co za radość, że panowie mnie odwiedzili. Tacy goście! Michał? Aha, otwierasz butelkę. Panie Stanisławie, przecież pan mi nic nie mówił.
- Właśnie, właśnie, takie... nieporozumienie. Już zresztą załatwione.
- Tak, ale jest to fantazja mego męża. Jakoby pan miał powiedzieć, że
insynuację. Tak, kobieta, język. Pocałujmy się. Czy poleciłeś, aby otwarto koniak?<br>- W tej chwili, sam to uczynię. Widzieliście coś podobnego? Sama mi to mówiła, jeszcze pamiętam, w łóżku mi to mówiła. I teraz powiada, że ja pijany jestem, że ubzdurałem sobie to. Umhh. Boże.<br>Podczas kiedy Bove był zajęty korkiem butelki, weszła pani Bove. Była czarująco uśmiechnięta i zawołała ze słodyczą:<br>- Co za radość, że panowie mnie odwiedzili. Tacy goście! Michał? Aha, otwierasz butelkę. Panie Stanisławie, przecież pan mi nic nie mówił.<br>- Właśnie, właśnie, takie... nieporozumienie. Już zresztą załatwione.<br>- Tak, ale jest to fantazja mego męża. Jakoby pan miał powiedzieć, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego