wspominał.<br>Wracając na rewir, tuż przy wyjściu z bufetu zderzył się z panną Helą tak mocno, że omal półmisek nie wypadł mu z ręki.<br>- Psiakrrr... pani się też kręci pod nogami!<br>Śmiano się z tego - kawiarka Olga mówiła, że "coś będzie". - Tak - burknął Roman, poprawiając widelcem potrawy na półmisku - będzie "był", będzie "jest", będzie "będzie" - był to ulubiony dwuznacznik Heli, którym się posługiwała chcąc określić człowieka pijanego lub pomotanego w pracy.<br>Na rewirze, pod kaloryferem, zastał nowych gości - czterdziestoletnią Żydówkę z młodym, lalusiowatym, gładko uczesanym mężczyzną. Przystąpił do nich z owym charakterystycznym zaciekawieniem, jakie odczuwa kelner, gdy nie umie na pierwszy rzut oka