ten żal, skąd niepokój w tej wiejskiej dolinie,<br>Gdzie polne róże miodem są, rumianki - mlekiem,<br>A która gorzkim smutkiem, tęsknym wichrem płynie?<br>Marzenie tu nieskładne, myśli nie dość lekkie...<br><br>Morał natury: "rośnij, walcz!" brzmi tu niejasno,<br>Życie zdaje się równie natrętne, jak krótkie,<br>A gwiazdeczki <orig>eglantyn</> pomysłowo błahe...<br><br>Na horyzoncie chmurzy się posępne pasmo<br>Chat, mchem i słomą krytych - Stamtąd wieje strachem,<br>Lekceważeniem kwiatów -<br>I silniejszym od słońca, nieprzebranym smutkiem...</><br><br><div1><tit1>OBŁĄKANY ŚPIEW KWIATÓW</><br><br>Zakwitają. Wiatr je powielił.<br>Pożyteczne liczniej. Piękne - rzadziej.<br>Ach, w pozornym ładzie tym i składzie<br>Czai się, skrycie jak pająk,<br>Niezgłębione szaleństwo Ofelii,<br>Jej uśmiech przejmujący mrozem...<br>Ziemio, ziemio