Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
usłyszały charakterystyczne piski oraz zgrzyty i obie, żwawe jak sarny, rzuciły się do okna.
Purpurowy, zlany potem Konrad pedałował z wysiłkiem, z zaciętymi ustami, pochylony nad kierownicą babcinego rupiecia. Gburek, podkurczając komicznie długie, rozkraczone nogi o gołych łydkach, trzymał się oburącz siodełka, a na twarzy miał wyraz autentycznej wściekłości. Rower chwiał się na boki, rzęził, brzęczał i zgrzytał, wreszcie dotarł żmudnie po kocich łbach pod sam dom babci. Panowie zsiedli, spojrzeli na siebie morderczym wzrokiem - i Konrad odwrócił się na pięcie, najwyraźniej zamierzając odejść tak, jak stał, w kierunku dworca kolejowego.
I babcia, i Aurelia odsunęły firankę i wychyliły się gwałtownie ponad
usłyszały charakterystyczne piski oraz zgrzyty i obie, żwawe jak sarny, rzuciły się do okna.<br>Purpurowy, zlany potem Konrad pedałował z wysiłkiem, z zaciętymi ustami, pochylony nad kierownicą babcinego rupiecia. Gburek, podkurczając komicznie długie, rozkraczone nogi o gołych łydkach, trzymał się oburącz siodełka, a na twarzy miał wyraz autentycznej wściekłości. Rower chwiał się na boki, rzęził, brzęczał i zgrzytał, wreszcie dotarł żmudnie po kocich łbach pod sam dom babci. Panowie zsiedli, spojrzeli na siebie morderczym wzrokiem - i Konrad odwrócił się na pięcie, najwyraźniej zamierzając odejść tak, jak stał, w kierunku dworca kolejowego.<br>I babcia, i Aurelia odsunęły firankę i wychyliły się gwałtownie ponad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego