Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
i zaczęły rozmawiać o realnych problemach realnych ludzi. O maturze. Za odjeżdżającym do miasta radiowozem nawet nie popatrzyły.
***
Kiernacki przeczekał pięć serii popiskiwań. Potem schylił się i bez pytania o pozwolenie wyłuskał aparat z futerału przy biodrze Izy.
- Kurde, Iskra, ogłuchłaś? - Dopierała chyba w to nie wierzył, bo mówił zaskakująco cicho. - Jadą do was. Nie wiem, czy mnie przyuważyli, a będą tuż obok. Przykryj, jakby co.
- I nawzajem - powiedział, żałując, że to jeszcze nie era telefonii obrazkowej i nie widzi miny tamtego. - A gdyby wiali, spróbuj odciąć im odwrót.
Rozłączył się, zerknął na dziewczynę. Oczekiwał przynajmniej spojrzenia, niechby nawet wolnego od
i zaczęły rozmawiać o realnych problemach realnych ludzi. O maturze. Za odjeżdżającym do miasta radiowozem nawet nie popatrzyły.<br>***<br>Kiernacki przeczekał pięć serii popiskiwań. Potem schylił się i bez pytania o pozwolenie wyłuskał aparat z futerału przy biodrze Izy.<br>- Kurde, Iskra, ogłuchłaś? - Dopierała chyba w to nie wierzył, bo mówił zaskakująco cicho. - Jadą do was. Nie wiem, czy mnie przyuważyli, a będą tuż obok. Przykryj, jakby co.<br>- I nawzajem - powiedział, żałując, że to jeszcze nie era telefonii obrazkowej i nie widzi miny tamtego. - A gdyby wiali, spróbuj odciąć im odwrót.<br>Rozłączył się, zerknął na dziewczynę. Oczekiwał przynajmniej spojrzenia, niechby nawet wolnego od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego