i zaczęły rozmawiać o realnych problemach realnych ludzi. O maturze. Za odjeżdżającym do miasta radiowozem nawet nie popatrzyły.<br>***<br>Kiernacki przeczekał pięć serii popiskiwań. Potem schylił się i bez pytania o pozwolenie wyłuskał aparat z futerału przy biodrze Izy.<br>- Kurde, Iskra, ogłuchłaś? - Dopierała chyba w to nie wierzył, bo mówił zaskakująco cicho. - Jadą do was. Nie wiem, czy mnie przyuważyli, a będą tuż obok. Przykryj, jakby co.<br>- I nawzajem - powiedział, żałując, że to jeszcze nie era telefonii obrazkowej i nie widzi miny tamtego. - A gdyby wiali, spróbuj odciąć im odwrót.<br>Rozłączył się, zerknął na dziewczynę. Oczekiwał przynajmniej spojrzenia, niechby nawet wolnego od