drodze, nadal noszę w sobie kompleksy z ogólniaka i leczę je Mileną; rację ma w tym sensie, że rzeczywiście mi schlebiało.<br>- Poznajcie się: mój pies, mój...<br>Zawahała się, spojrzała na Czikitę.<br>- Nie wiem, piesku, kto. Żonaty, dzieciaty; może już wcale nie mój.<br>Czikita to pięciomiesięczny wilczarz irlandzki, szczenię jak pół cielaka; toczy się przed nami na grubych, jeszcze niewprawnych łapach i jakby skrępowana własnymi rozmiarami. Schodzimy w dół - ku jeziorkom, długim jak kanał. Milena wsuwa mi rękę pod ramię, biodro przy biodrze...<br>Uśmiech Kuby.<br>Nad wodą oparła mi jeszcze głowę na ramieniu; ale tak, jakby nagle rozbolała ją skroń i chciała