Typ tekstu: Książka
Autor: Barańczak Stanisław
Tytuł: Poezja i duch uogólnienia
Rok wydania: 1996
Lata powstania: 1970-1996
chyba wolno to rozszerzyć i na intelektualistów w szerszym sensie):

Ten który skrzywdził człowieka prostego
Wynajdzie rymopisów, co wszystko wymażą [...]
Takie jest doświadczenie. A my byśmy chcieli
Aby się słowa poety lękano [...]
("Ten który")

Jakie to było piękne i logiczne
Poeta wstaje - padają tyrani [...]
Jakie to wszystko głupie dzisiaj, jakie ciemne
("Ogród ziemi")

I znów ten sam punkt dojścia: jedyną prawdą - milczenie. Po pierwsze, słowo wobec przemocy jest śmiesznie bezsilne ("nie ma słowa, co ludzi ocala...", s. 53); po drugie, w królestwie przemocy poeci to tacy sami słudzy imperatora jak wszyscy inni obywatele. Oto finał ewolucji "postawy obywatelskiej", która podobno zawsze
chyba wolno to rozszerzyć i na intelektualistów w szerszym sensie):<br><br>&lt;q&gt;Ten który skrzywdził człowieka prostego<br>Wynajdzie rymopisów, co wszystko wymażą [...]<br>Takie jest doświadczenie. A my byśmy chcieli<br>Aby się słowa poety lękano [...]<br>("Ten który")&lt;/&gt;<br><br>&lt;q&gt;Jakie to było piękne i logiczne<br>Poeta wstaje - padają tyrani [...]<br>Jakie to wszystko głupie dzisiaj, jakie ciemne<br>("Ogród ziemi")&lt;/&gt;<br><br> I znów ten sam punkt dojścia: jedyną prawdą - milczenie. Po pierwsze, słowo wobec przemocy jest śmiesznie bezsilne ("nie ma słowa, co ludzi ocala...", s. 53); po drugie, w królestwie przemocy poeci to tacy sami słudzy imperatora jak wszyscy inni obywatele. Oto finał ewolucji "postawy obywatelskiej", która podobno zawsze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego