W tych łowach czy próbach rozproszenia tłumu było coś z zabawy, śmieszków, to znów powagi, bo wstawał nad placem hymn czy chóralna recytacja.<br>- Podejdziemy bliżej? - obejmował ramieniem Margit, lękając się, że mu ją porwą wiry i falowanie drobin ludzkich, że ją straci z oczu.<br>- To ciekawe - ciągnęła go w zwartej ciżbie skandujących wołania. - O co im chodzi? <br>Dokoła sunęły same kobiety, nie tylko słyszeli szelest jedwabi, brzęk bransolet, ale duszną falą przywalił ich zmieszany zapach mocnych perfum, pudru, jakichś korzennych odorów, potu i rozgrzanych ciał. Widzieli twarze młode i zniszczone, jaskrawo podmalowane, oczy o gorączkowym blasku, włosy spiętrzone misternie, oplecione wiankami