Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
do Hansa. Oburącz ujął jego rękę, gorąco ją uścisnął i rzekł panując nad wzruszeniem.
- Rozumiem, rozumiem... Zapewniam, że to nie spowiedź. To najwyżej początek bezwiednych rekolekcji.
Hans żachnął się.
- Niech pan docent daruje ten termin kościelny... ale jakoś tak mi się to wszystko skojarzyło... te dni historyka na pomorskim pobojowisku­cmentarzysku... i to porą Wielkiego Tygodnia.
- Westchnie głęboko.
- A co się tyczy spowiedzi świętej... ona nie raz, nie dwa... zaczynała się przy kieliszku u Szubadki. Nazajutrz, w kościele, nieborak spowiadał się Panu Bogu ze swych słabości... I wracał pod ziemię może już nie tak nieszczęśliwy.
Hans patrzy bezmyślnie na półki. "Zareaguj
do Hansa. Oburącz ujął jego rękę, gorąco ją uścisnął i rzekł panując nad wzruszeniem. <br>- Rozumiem, rozumiem... Zapewniam, że to nie spowiedź. To najwyżej początek bezwiednych &lt;hi rend="spaced"&gt;rekolekcji.&lt;/&gt; <br>Hans żachnął się. <br>- Niech pan docent daruje ten termin kościelny... ale jakoś tak mi się to wszystko skojarzyło... te dni historyka na pomorskim pobojowisku­cmentarzysku... i to porą Wielkiego Tygodnia. <br>- Westchnie głęboko. <br>- A co się tyczy spowiedzi świętej... ona nie raz, nie dwa... zaczynała się przy kieliszku u Szubadki. Nazajutrz, w kościele, nieborak spowiadał się Panu Bogu ze swych słabości... I wracał pod ziemię może już nie tak nieszczęśliwy. <br>Hans patrzy bezmyślnie na półki. "Zareaguj
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego