w przewodnikach. Rozpoznawaliśmy anegdoty z życia świętych i doznawaliśmy tej beznadziejnej satysfakcji ludzi konfrontujących bedeker z rzeczywistością. Czuliśmy się trochę jak dzieci, które podejrzały w szafach rodziców prezenty naszykowane pod choinkę i w czasie Wigilii kosztują gorzki smak falstartu, uśmiechami starając się kryć głębokie rozczarowanie. <br>Tak, wszystko się zgadzało, tylko co z tego? Nawet Wygnanie z raju, przenicowane przez dziesiątki udatnych interpretacji, nie dostarczało pożywki dla uczuciowych podróży i konfrontacji. Budziło raczej podejrzenia podobne do tych, których nabieramy, kiedy oglądamy rysunek maluszka objawiający niekonwencjonalny talent: nie wiesz, co jest świadomym zerwaniem z werystycznym realizmem, a co efektem zwykłej nieudolności.<br>Mieliśmy już iść, wymieniwszy