Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
i wyłupiaste oczy.

- Zobacz, jaki mądry. Poznał cię - powiedziała Tola.
Kundel zeskoczył z wozu i biegał dokoła nas z entuzjazmem, machając zakręconym ogonem, spod którego wyzierał bezwstydnie odsłonięty kuper. Maść na grzbiecie miał czarną. Zauważyłem, że widziany od góry, sprawiał wrażenie ciemniejszego.

- Wóz jest podobny do dziadkowego - zauważyłem pojednawczo. - Ale co z tego?
- Poczekaj, aż wujo Bronek się obudzi - powiedziała Tola nieswoim głosem.
Długo nie musiałem czekać. Na podwórku ktoś hałaśliwie wysmarkiwał nos. Pies wybiegł ze stodoły, radośnie szczekając.
Mężczyzna rozkaszlał się. Chrząkał, odpluwał flegmę, wydawał z siebie serie szczekliwych kaszlnięć. Na koniec zarzęził okropnie. Kaszel ucichł równie nagle, jak się zaczął.
- To
i wyłupiaste oczy. <br><br>- Zobacz, jaki mądry. Poznał cię - powiedziała Tola.<br>Kundel zeskoczył z wozu i biegał dokoła nas z entuzjazmem, machając zakręconym ogonem, spod którego wyzierał bezwstydnie odsłonięty kuper. Maść na grzbiecie miał czarną. Zauważyłem, że widziany od góry, sprawiał wrażenie ciemniejszego. <br><br>- Wóz jest podobny do dziadkowego - zauważyłem pojednawczo. - Ale co z tego? <br>- Poczekaj, aż wujo Bronek się obudzi - powiedziała Tola nieswoim głosem. <br>Długo nie musiałem czekać. Na podwórku ktoś hałaśliwie wysmarkiwał nos. Pies wybiegł ze stodoły, radośnie szczekając. <br>Mężczyzna rozkaszlał się. Chrząkał, odpluwał flegmę, wydawał z siebie serie szczekliwych kaszlnięć. Na koniec zarzęził okropnie. Kaszel ucichł równie nagle, jak się zaczął. <br>- To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego