dochodzącą do 70 km/godz. Dalej odrzucił sugestię obu bramkarzy, iż na moment przed najechaniem Ignacy Olczyk niespodziewanie zawrócił i cofnął się prosto pod usiłującego go wyminąć fiata. Przyjął ponadto, iż także przy prędkości ok. 70 km/godz. Można było uniknąć wypadku, i to niezależnie od wersji , czy I. Olczyk cofnął się w ostatnim momencie czy też nie. Próby uniknięcia wypadku przez kierowcę sąd uznał za spóźnione.<br><br>Sąd ustalił fakt ucieczki z miejsca wypadku, przy czym uciekający zdawali sobie sprawę, iż obrażenia ofiary są poważne i mogą zagrażać jego życiu. Wyjaśnienia Piotra Gajdy uznano za sprzeczne wewnętrznie i określono jego postępowanie