Typ tekstu: Książka
Autor: Zawitkowski Józef
Tytuł: Jam sługa Twój...
Rok: 1995
się teraz litować nad chorymi na Aids,
leczyć narkomanów,
uświadamiać, jak się dzieci nie robi,
ale to już za późno.
Przecież te dzieci są ochrzczone,
przecież wszyscy byli u Komunii Świętej,
wielu z nich bierzmowanych.
To są nasze dzieci!

Łatwo biskupowi mówić,
ale przecież wśród nich są ci, co wąchają, ćpają, bawią się w seks,
wśród nich są złodzieje, gwałciciele, uliczni rozbójnicy.
Oni nie chcą krzyża, modlitwy.
I nie pomogą im ani rodzice, ani nauczyciele.
Ta szkoła, jak upiór, śni mi się po nocach,
słyszę te szydercze śmiechy w klasie
i w pokoju nauczycielskim.

Księże! Siostro!
Ja rozumiem, to są wyjątki
się teraz litować nad chorymi na Aids,<br>leczyć narkomanów,<br>uświadamiać, jak się dzieci nie robi,<br>ale to już za późno.<br>Przecież te dzieci są ochrzczone,<br>przecież wszyscy byli u Komunii Świętej,<br>wielu z nich bierzmowanych.<br>To są nasze dzieci!<br><br>Łatwo biskupowi mówić,<br>ale przecież wśród nich są ci, co wąchają, ćpają, bawią się w seks,<br>wśród nich są złodzieje, gwałciciele, uliczni rozbójnicy.<br>Oni nie chcą krzyża, modlitwy.<br>I nie pomogą im ani rodzice, ani nauczyciele.<br>Ta szkoła, jak upiór, śni mi się po nocach,<br>słyszę te szydercze śmiechy w klasie<br>i w pokoju nauczycielskim.<br><br>Księże! Siostro!<br>Ja rozumiem, to są wyjątki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego