twoje światło na zawsze zniknęło.<br>Nie posąg świata, nasze tylko dzieło<br>Stoi pod słońcem zmienionej przestrzeni.<br><br>Ze ścian i luster, szkieł i malowideł,<br> 990<br>Zasłony drąc ze srebra i bawełny,<br>Wychodzi człowiek, nagi i śmiertelny,<br>Gotów do prawdy, do mowy i skrzydeł.<br><br>Płacz, Republiko. Wołaj: na kolana!<br>Megafonami próbuj swoich czarów.<br> 995<br>Słuchaj - to idzie w tykaniu zegarów<br>Śmierć, jego ręką tobie już zadana.<br><br>Z wiosłami na ramieniu szedłem lasem.<br>Jeżozwierz fukał na mnie w sękach drzewa.<br>I był obecny puchacz, mój znajomy,<br>1000<br>Nie odmieniony przez epokę, przestrzeń,<br>Bubo ten sam z dzieła Linneusza.<br><br><br><br>Ameryka ma dla mnie sierść racoona