stanie. Te grupy bojowe, zbliżone do tzw. oddziałów wydzielonych w Wojsku Polskim przekroczyły obecnie granicę, podczas gdy wielkie jednostki zdołano podnieść i uruchomić dopiero o kilka dni, do tygodnia później.<br>Zebrane na prędce pododdziały znajdowały się w bardzo różnym stanie i stąd zapewne wzięły się opowiadania o bosych i obdartych czerwonoarmistach z karabinami na sznurkach. Ojciec Angusa, który po zbombardowaniu i rozbiciu pociągu ewakuacyjnego Dyrekcji Kolejowej już za Warszawą na trasie do Brześcia, dotarł do swych rodzinnych stron i wkroczenie Armii Czerwonej przeżył w Białymstoku, opowiadał mu to, co widział osobiście. Angus wielokrotnie przekonał się, że relacjom tym można bezwzględnie wierzyć