Piotra, wokół którego kłębi się stadko podejrzanych osobników. To Kirgizi, wypasający swoje jaki i owce, mieszkający w sezonowej wiosce pasterskiej nieopodal. Wyglądają oni przedziwnie, jak rolnik wsi polskiej za czasów komuny. Mężczyźni noszą marynarki, czapki leninówki i mocno zużyte trampki, a kobiety - spódnice krojone w trapez, chustki na głowach i czółenka, z których wystają czerwone skarpety. Większość ma rysy klasycznie mongoidalne, ale zdarzają się też przystojne jednostki.<br>W osobie Piotra Kirgizi złapali za nogi Pana Boga. Najbliżsi chińscy lekarze są oddaleni o kilkaset kilometrów, co dla tubylców przekłada się na lata świetlne. Trudno się dziwić, że stan zdrowia nie jest wystarczającym