AJ i Israel. Pozostali chowają się z tyłu, za ich plecami. AJ prowadzi nas szerokim łukiem przez busz. Te pięćdziesiąt jardów, jakie dzieli nas od słonia, pokonujemy w dwadzieścia minut. Dwadzieścia stóp przed zwierzęciem AJ każe Edowi wstać. Słoń już wie, że coś jest nie tak. Nie widzi nas, ale czuje, że musi zareagować. Rozpoczyna szarżę. Na oślep. Rozlega się strzał. Wygląda na to, że Ed trafił dokładnie. Przez moment słoń robi wrażenie zaskoczonego. Ale przednie nogi łamią się pod nim, potężne, siedmiotonowe cielsko opada na kolana. Jeszcze żyje, ale to jest nokaut. "Ed, szybko, ucho!" - krzyczy AJ. Ed zatacza koło