Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
napięstkiem, usiadł przy drzwiach jak wartownik.
Jerzy zauważył, że Żaboklicki ukłonił mu się z tą swoją ugrzecznioną gorliwością.
Goetel - był nim pierwszy z przybyłych - zaczął mówić. Jerzemu w pierwszej chwili trudno było się skupić. Z nabożeństwem obserwował twarze. Niespodziewanie, wprost z ulicy, przyniósł go los tu, między pisarzy. Gdyby tak dać Irzykowskiemu do oceny ostatnie wiersze?
Groźne słowa przemawiającego:
- ..Groby, groby. Przepaście na trupy. Rozkład. Nie byłem o nic pytany, niczego ode mnie nie wymagano. Aby obraz owej katyńskiej wizyty był pełny, dodam, że nie byłem pytany, czy chcę jechać...
..Na drugi dzień wieczorem byliśmy na pożegnalnej kolacji u dowodzącego frontem
napięstkiem, usiadł przy drzwiach jak wartownik.<br>Jerzy zauważył, że Żaboklicki ukłonił mu się z tą swoją ugrzecznioną gorliwością.<br>Goetel - był nim pierwszy z przybyłych - zaczął mówić. Jerzemu w pierwszej chwili trudno było się skupić. Z nabożeństwem obserwował twarze. Niespodziewanie, wprost z ulicy, przyniósł go los tu, między pisarzy. Gdyby tak dać Irzykowskiemu do oceny ostatnie wiersze?<br>Groźne słowa przemawiającego:<br>- ..Groby, groby. Przepaście na trupy. Rozkład. Nie byłem o nic pytany, niczego ode mnie nie wymagano. Aby obraz owej katyńskiej wizyty był pełny, dodam, że nie byłem pytany, czy chcę jechać...<br>..Na drugi dzień wieczorem byliśmy na pożegnalnej kolacji u dowodzącego frontem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego