wspominał, w około 350 wyprawach ratowniczych, a około 200 razy zwoził połamańców z Kasprowego Wierchu do Kuźnic- co ratownicy GOPR nazywali <orig>"fiakierką"</>. Powiedział o tym okresie swego życia krótko - Dużo my chodzili, w mrozy, kurniawy, <dialect>dujawice</>, latem w tatrzańskie ściany (w północnej ścianie Giewontu był aż 13 razy!), nieźle to dało w kość, ino ze końskie zdrowie było. Oprócz ratownictwa zajmował się przewodnictwem, przewodnikiem tatrzańskim został w 1946, klasę II otrzymał w 1953 r., a przewodnikiem najwyższej, pierwszej klasy został w 1964 r. Wtedy, jak wspominał, przyszedł do niego Józef Krzeptowski "Ujek" i pogratulował mu serdecznie blachy "pierwszej klasy". W 1959