tego, co Paweł Kłoczowski mówił o eklezjologii: jest u Kołakowskiego niemożność poradzenia sobie z analizą np. wspólnotowości, czegoś, co zakłada swoiste relacje osobowe niesprowadzalne do struktur społecznych, rozumianych trochę tak, jak je rozumie socjologia. Myślę, że chociaż z jednej strony Kołakowski socjologią się nie posługuje, to z drugiej strony zakłada de facto socjologiczne widzenie relacji międzyosobowych: brak mu narzędzi do wychwycenia specyfiki tych relacji. Wreszcie ostatnia rzecz, którą tutaj chciałem powiedzieć, dotyczy teodycei. Myślę, że cała teodycea filozoficzna - nie chcę właśnie powiedzieć teologiczna, żeby się za bardzo nie awanturować - jest właściwie klęską.</><br> <hi>JS</hi>: <who3>Może nawet bezbożnością. Bo to jest próba adwokatowania Pana