historii chrześcijaństwa wcale nie jest absurdalny. Można ewentualnie spróbować...<br>Nowożytna myśl filozoficzna traktuje Boga przede wszystkim jako jakąś tajemniczą Osobę. Termin "osoba" musi tu być brany w bardzo szerokim sensie, obejmującym zarówno "tajemnicę Transcendencji" Jaspersa (niektórzy zaprotestują, że to przecież w ogóle nie jest osoba!), jak ostateczny punkt ewolucji Teilharda de Chardin (niektórzy powiedzą, że to przecież "panteista"!). Bóg jako najszerzej pojęta "Osoba" nie jest już jednak instancją ostatecznie wyjaśniającą rzeczywistość świata, lecz Tematem opisu dla filozofii, która w tym punkcie uprawia prawdziwą "fenomenologię ducha". Tak czy inaczej zaczyna się od doświadczenia.<br>Po przykład sięgnijmy do Schelera. Scheler pyta, co należy