maciejówkę, a<br>wtedy dostrzegł wbite w siebie chmurne spojrzenie Kargula. Odpowiedział<br>mu hardym wzrokiem, bo przecież i sam Pan Bóg przyznałby mu prawo<br>przegnania cudzego bydełka ze szkody.<br> Owszem, może Pan Bóg by i tak postąpił, ale napewno nie Kargul.<br> Kargul dopiero w południe z trudem podniósł się po wczorajszej<br>degustacji Pawlakowej "żmijówki". Gnębiła go uporczywa czkawka, że aż<br>jemu samemu zaczęło się wydawać, że może wczoraj połknął jakąś żabę,<br>która koniecznie chce teraz przez jego gardło wyskoczyć z powrotem na<br>świat. W gębie miał sucho, jakby żuł trociny, a czerwone jak u królika<br>oczy nie świadczyły bynajmniej, że to, co