imperatywem politycznym, że trzeba, aby świat postrzegał ich jako zaangażowanych w dzieło bezpieczeństwa.<br><br> Miyet, który zajmuje się właśnie operacjami pokojowymi, tłumaczy, że skomponowanie składu narodowego misji nie jest rzeczą prostą. - Z reguły nie bierzemy żołnierzy z krajów sąsiadujących z terenem działania - mówi. Poza tym trzeba, żeby w danym konflikcie kraj delegujący żołnierzy był postrzegany jako ściśle neutralny. Wreszcie, ONZ stara się o uniwersalny charakter swoich misji: stąd udział aż 76 krajów; niektóre - Singapur, Wenezuela, Islandia - wysyłają pojedynczych żołnierzy.<br><br> W Polsce decyzję o uczestnictwie podejmuje rząd na podstawie opinii wyrażanych przez specjalistów z MON, MSZ (także policji, jeśli chodzi o misje policyjne