milicyjnym, zawołanym przez moich sąsiadów zaniepokojonych bagażami, które ode mnie wynosiła pod moją nieobecność.<br>4) Kolejnym "skarbem" jak je nazywali moi znajomi, była Ela. Zabłysnęła tym, że jej narzeczony, perkusista jednego z zespołów rockowych, budził mnie regularnie o 2-giej w nocy, pijany i prosił do telefonu Elżunię. Na moje delikatne uwagi dotyczące godziny, mówił: - Pani też jest artystką, jak ja, więc pani mnie rozumie. Dodatkowo Ela lubiła się ubierać w moje rzeczy i kłaść na tapczanie koło mojego męża, żeby sobie z nim obejrzeć telewizję, kiedy ja byłam w teatrze. Mąż robił mi potem w nocy awantury i kazał ją