Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
stosowną sentencję. Zawarły bowiem w sobie wszystkie myśli, pragnienia i nadzieje swego czasu. Jedne mają rogi czarne i spuchłe od palców życzliwych czytelników, innych nikt nawet nie rozciął. Leżą tu teraz jednakowo zapomniane przez żarna papierni. Polek biega po tym wielkim grobowcu, gorączkowo rozpycha zakurzone tomy, zagląda do wszystkich kątów, depce pokłady sypkich jak liście jesienne arkuszy. Nic tu jednak nie ma prócz książek. Opary kurzu w ciężkich słojach płyną ku stropowi. Usiadł na skrzyni. Opuścił ręce. Patrzy tępo, jak z gromnicy spadają ostatnie krople wosku, pieczętując grzbiet jakiejś księgi. Na jej karcie tytułowej wielka ciemna plama. Może to krew? Obok
stosowną sentencję. Zawarły bowiem w sobie wszystkie myśli, pragnienia i nadzieje swego czasu. Jedne mają rogi czarne i spuchłe od palców życzliwych czytelników, innych nikt nawet nie rozciął. Leżą tu teraz jednakowo zapomniane przez żarna papierni. Polek biega po tym wielkim grobowcu, gorączkowo rozpycha zakurzone tomy, zagląda do wszystkich kątów, depce pokłady sypkich jak liście jesienne arkuszy. Nic tu jednak nie ma prócz książek. Opary kurzu w ciężkich słojach płyną ku stropowi. Usiadł na skrzyni. Opuścił ręce. Patrzy tępo, jak z gromnicy spadają ostatnie krople wosku, pieczętując grzbiet jakiejś księgi. Na jej karcie tytułowej wielka ciemna plama. Może to krew? Obok
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego