autentyczny, czyli że go sobie nie wmawiam, co zawsze grozi, kiedy na sobie koncentrujemy uwagę.<br> Moim czytelnikom zdawało się, że moja Forma jest bliska mnie samego. Tak sądził nawet wyjątkowo uważny czytelnik, Konstanty Jeleński, dla którego moje życie i moja poezja stanowiły zastanawiającą jedność. Mogła go do tego skłaniać moja dionizyjska ekstatyczność, prawdziwie obecna, tyle że używana świadomie jako najskuteczniejszy środek do ukrywania bólu.<br> Autentyczność w literaturze wymaga, żeby jak najmniej pisać pod taką czy inną publiczność. Nie żyjemy jednak na pustyni i sam język, łącznie z całą jego tradycją, rządzi nami, a z nim razem idzie presja oczekiwań ze strony