Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
imię i twój adres. W sobotni wieczór główna ulica Knina wypełnia się tłumem młodych ludzi. Zewsząd dobiega muzyka, śmiechy, krzyki. Można by na chwilę zapomnieć o wojnie, gdyby nie to, że większość mężczyzn jest w mundurach, często z przewieszoną bronią. No i strzały, ot tak, w powietrze, z radości, smutku, dla zabawy, albo dlatego, że jakiś dzieciak wybłagał u starszego brata malutką seryjkę na wiwat. Prawie nikt nie ma pieniędzy, więc trudno mówić o rozpasanej konsumpcji. Najwięcej chyba piją młode dziewczyny, których narzeczeni są na froncie. Czasem ktoś wrzuci granat do lokalu, o którego właścicielu wiadomo, że uchyla się od wojska, robiąc
imię i twój adres. W sobotni wieczór główna ulica Knina wypełnia się tłumem młodych ludzi. Zewsząd dobiega muzyka, śmiechy, krzyki. Można by na chwilę zapomnieć o wojnie, gdyby nie to, że większość mężczyzn jest w mundurach, często z przewieszoną bronią. No i strzały, ot tak, w powietrze, z radości, smutku, dla zabawy, albo dlatego, że jakiś dzieciak wybłagał u starszego brata malutką <orig>seryjkę</> na wiwat. Prawie nikt nie ma pieniędzy, więc trudno mówić o rozpasanej konsumpcji. Najwięcej chyba piją młode dziewczyny, których narzeczeni są na froncie. Czasem ktoś wrzuci granat do lokalu, o którego właścicielu wiadomo, że uchyla się od wojska, robiąc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego