pankatolicyzmu</>, to znaczy, że wygramy, bo wszystkich nawrócimy. Nie musimy wygrać. Może się świat skończyć, a nas będzie pięć procent. To nie jest nasz problem. Nigdzie w Piśmie nie jest napisane, że ma nas być sto procent. To problem świata.<br><br> - Ale ja nie nawracam dlatego, że mam pragnienie triumfu, ale dlatego, że mnie boli, że "miłość nie jest kochana", że chcę, aby inni byli zbawieni.<br><br> - Dla mnie to nie jest problem, czy uda nam się w końcu <orig>zrechrystianizować</> tę kulturę, czy też nie. My mamy to po prostu robić ze wszystkich sił. Ja to odbieram jak pewną megalomanię, że siedzi sobie facet