potem ta duszna, gorąca jak rzeźnia mieścina w Kalifornii.<br>- Byłaś w Kalifornii?<br>- W więzieniu.<br>Na chwilę przestał pieścić.<br>- Przenośnia; to było po prostu straszne miejsce, rozumiesz?<br>Zrozumiał, pieści znów.<br>- Absurd - wynajęte studio, jakiś facet, który mnie tam ściągnął i do którego nic nie czułam, odsiedziałam wyrok, właściwie odleżałam, bo całe dnie spędzałam w łóżku, sama, Paul, sama, ten ktoś zupełnie się nie liczył i w końcu powiedziałam, żeby przestał przyłazić i chyba nawet specjalnie nie płakał, bo ze mną to była normalnie nekrofilia; leżałam, leżałam, leżałam, biezobraznyj trup użasnyj posinieł i wies razpuchł. <br>- Ech, Paul, pieprz te antybiotyki i napij się