Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kobieta i Życie
Nr: 20
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1972
jak ojciec tłucze matkę, u Dąbrowskich widzą, jak matka zamyka w komórce schorowaną i niedołężną babkę, U Kasprzyków widzą, jak cała rodzina pędzi nielegalnie bimber, obydwaj Malinowscy chodzą ze starszym bratem kraść węgiel... To ich nie demoralizuje? Tylko moja miłość miała dzieci zdemoralizować? Którejś niedzieli przedziurawiono opony motocykla, którym Janusz do mnie przyjeżdżał. Kiedy indziej kamień gwizdnął koło jego głowy. I w końcu napad. Ordynarny, chuligański napad. Chłopak leżał dwa tygodnie w szpitalu. Przestał przyjeżdżać. Błagał, żebym rzuciła pracę i natychmiast wracała do miasta. Nie chciałam. Wydawało mi się, że to byłaby ucieczka, a tym samym przyznanie się do winy. A
jak ojciec tłucze matkę, u Dąbrowskich widzą, jak matka zamyka w komórce schorowaną i niedołężną babkę, U Kasprzyków widzą, jak cała rodzina pędzi nielegalnie bimber, obydwaj Malinowscy chodzą ze starszym bratem kraść węgiel... To ich nie demoralizuje? Tylko moja miłość miała dzieci zdemoralizować? Którejś niedzieli przedziurawiono opony motocykla, którym Janusz do mnie przyjeżdżał. Kiedy indziej kamień gwizdnął koło jego głowy. I w końcu napad. Ordynarny, chuligański napad. Chłopak leżał dwa tygodnie w szpitalu. Przestał przyjeżdżać. Błagał, żebym rzuciła pracę i natychmiast wracała do miasta. Nie chciałam. Wydawało mi się, że to byłaby ucieczka, a tym samym przyznanie się do winy. A
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego