Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
zdenerwowania trzymał się dzielnie, pewne reakcje były jednak
nie do opanowania. Podając dowód czuł, jak drżą mu ręce.
Odpowiadając na jakiej ulicy w Kubinie mieszka, pomylił się
i źle wymówił jej nazwę. Na domiar złego dwaj żandarmi
otworzyli maskę silnika i przyświecając sobie latarką, zaczęli
dokładnie penetrować każdy zakamarek. To do reszty wytrąciło go
z równowagi. Tam bowiem miał schowaną zaszyfrowaną korespondencję.
- Czyje to jest? - zapytał gniewnie żandarm trzymając
w ręku małą paczuszkę.
Pasażer milczał, a zdenerwowany kierowa udawał, że
o niczym nie wie.
Wojciucha o nic nie pytano. Kazano mu wsiąść do
samochodu. Obok niego zajęło miejsce dwóch żandarmów,
trzeci był
zdenerwowania trzymał się dzielnie, pewne reakcje były jednak<br>nie do opanowania. Podając dowód czuł, jak drżą mu ręce.<br>Odpowiadając na jakiej ulicy w Kubinie mieszka, pomylił się<br>i źle wymówił jej nazwę. Na domiar złego dwaj żandarmi<br>otworzyli maskę silnika i przyświecając sobie latarką, zaczęli<br>dokładnie penetrować każdy zakamarek. To do reszty wytrąciło go<br>z równowagi. Tam bowiem miał schowaną zaszyfrowaną korespondencję.<br> - Czyje to jest? - zapytał gniewnie żandarm trzymając<br>w ręku małą paczuszkę.<br> Pasażer milczał, a zdenerwowany kierowa udawał, że<br>o niczym nie wie.<br> Wojciucha o nic nie pytano. Kazano mu wsiąść do<br>samochodu. Obok niego zajęło miejsce dwóch żandarmów,<br>trzeci był
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego