Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
kampę, dzień dobry,
Dzień dobry, wyrzuca małą piłkę w niebo, jak
najwyżej, długo czeka, zanim spadnie, ale
kiedy spada nieomylnie w jego nadstawioną dłoń,
za każdym razem z zadowoleniem oblizuje
usta.

Szprycha wybiega zza żywopłotu i bierze
od matki tajemniczy przedmiot, kładzie go na ziemi
i znika z matką w domu. Po chwili wychodzi
niosąc olbrzymią miednicę z kolebiącymi
się mydlinami. Pająk ma w kieszeni mistrzostwo
podwórka, łapie dziewięć piłek jedną po drugiej,
nie ma mowy, żeby ktoś był lepszy od niego, może
przerwać ćwiczenia i zobaczyć, co takiego Szprycha
robi.

- Publiczna kąpiel? - mówi widząc miskę
z mydlinami.

Dziewczynka szuka w
kampę, dzień dobry, <br>Dzień dobry, wyrzuca małą piłkę w niebo, jak <br>najwyżej, długo czeka, zanim spadnie, ale <br>kiedy spada nieomylnie w jego nadstawioną dłoń, <br>za każdym razem z zadowoleniem oblizuje <br>usta.<br><br>Szprycha wybiega zza żywopłotu i bierze <br>od matki tajemniczy przedmiot, kładzie go na ziemi <br>i znika z matką w domu. Po chwili wychodzi <br>niosąc olbrzymią miednicę z kolebiącymi <br>się mydlinami. Pająk ma w kieszeni mistrzostwo <br>podwórka, łapie dziewięć piłek jedną po drugiej, <br>nie ma mowy, żeby ktoś był lepszy od niego, może <br>przerwać ćwiczenia i zobaczyć, co takiego Szprycha <br>robi.<br><br>- Publiczna kąpiel? - mówi widząc miskę <br>z mydlinami.<br><br>Dziewczynka szuka w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego