Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
Konrad. Aurelia znów się obejrzała, ale Artur surowo jej tego zakazał, gdyż - jak powiedział - od jej obrotów on traci równowagę i może się zdarzyć, że wylądują w kałuży.
Nie oglądała się więc, posłusznie, aż do chwili, gdy głośny plusk połączony z brzękiem żelastwa i bolesnym okrzykiem Konrada, kazał się jej domyślić, że kto inny właśnie stracił równowagę. Rzeczywiście - rower Konrada leżał w kałuży, jak konający rumak, przebierając niemrawo kołami, sam zaś jeździec klęczał w błocie, wściekły i obolały, powstrzymując się wyraźnie od okrzyku: "Poczekajcie!"
- Poczekajmy! - zawołała więc Aurelia, żałując bardzo biednego chłopca, ale Gburek chyba nie słyszał. Nagle przycisnął mocniej pedały
Konrad. Aurelia znów się obejrzała, ale Artur surowo jej tego zakazał, gdyż - jak powiedział - od jej obrotów on traci równowagę i może się zdarzyć, że wylądują w kałuży.<br>Nie oglądała się więc, posłusznie, aż do chwili, gdy głośny plusk połączony z brzękiem żelastwa i bolesnym okrzykiem Konrada, kazał się jej domyślić, że kto inny właśnie stracił równowagę. Rzeczywiście - rower Konrada leżał w kałuży, jak konający rumak, przebierając niemrawo kołami, sam zaś jeździec klęczał w błocie, wściekły i obolały, powstrzymując się wyraźnie od okrzyku: "Poczekajcie!"<br>- Poczekajmy! - zawołała więc Aurelia, żałując bardzo biednego chłopca, ale Gburek chyba nie słyszał. Nagle przycisnął mocniej pedały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego