zupełnie szczery, dla dawnej stolicy, gdy wysiadamy wraz z dziewczętami, podchodzi do nich i wskazując na Krystynę kreśli w kilku zdaniach jej piętnaście lat na boiskach Europy i USA.<br> Nie spodziewał się chyba tego, co nastąpi, bo sympatyczny żeglarz zapewne oszczędziłby Krystynie tej wrzawy, jaka wybuchła na peronie. Sto dziewcząt dosłownie rzuca się na moją towarzyszkę, z niesłychanym wrzaskiem łapiąc, szarpiąc, podrzucając w górę w pełnym młodzieńczej egzaltacji aplauzie. Podczas gdy Krystyna pisze nieskończoną ilość autografów, z kolei przychodzi moja chwila:<br> - A kto jest ten pan? - wołają dzierlatki, pokazując na mnie palcem. Mały Miasaka, który strasznie zazdrościł mi rejsu i który