prześcigali się, by sowiciej opłacić jego lojalność. Pakistan płacił mu za gotowość do walki z Massudem. Iran płacił, żeby tego nie robił. Dostum bez najmniejszych skrupułów brał od jednych i drugich i robił, co chciał.<br>Rządzona przez Dostuma oaza kwitła, a jej mieszkańcy sławili władcę pod niebiosa za pokój i dostatek, wybaczając rabunki i bezeceństwa, jakich dopuszczali się jego uzbeccy zabijacy. Przywykli do rozbojów i gwałtów, teraz patrolowali ulice miast gładko ogoleni i w odprasowanych zielonych mundurach, kupowanych w Rosji, na Białorusi i Ukrainie.<br>Zagraniczne konsulaty, przepłoszone z Kabulu tamtejszymi wojnami, jeden po drugim przenosiły się do spokojnego Mazar-e Szarif