Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
funkcjonariusze z chusteczkami przy nosach pokręcili się po korytarzach piwnicy, ale Dziada nie znaleźli. Albo uciekł na ten czas z budynku, albo - co było równie prawdopodobne - zaszył się w jednym z boksów, przykrył szmatami i zastygł w oczekiwaniu, aż niebezpieczeństwo minie.

Polowanie

W piwnicy był też oczywiście dzielnicowy. W towarzystwie dozorcy i trzech najaktywniejszych mieszkańców spenetrował korytarze. Ale i tym razem Dziad skutecznie ukrył się przed przedstawicielem władzy. Dzielnicowy więc, podobnie jak koledzy ze straży miejskiej, bezradnie rozłożył ręce. "Mogę jedynie przesłać informację do Sanepidu o zagrożeniu epidemiologicznym oraz notatkę do straży pożarnej o zagrożeniu pożarowym". I poradził po cichu mieszkańcom
funkcjonariusze z chusteczkami przy nosach pokręcili się po korytarzach piwnicy, ale Dziada nie znaleźli. Albo uciekł na ten czas z budynku, albo - co było równie prawdopodobne - zaszył się w jednym z boksów, przykrył szmatami i zastygł w oczekiwaniu, aż niebezpieczeństwo minie.<br><br>&lt;tit&gt;Polowanie&lt;/&gt;<br><br>W piwnicy był też oczywiście dzielnicowy. W towarzystwie dozorcy i trzech najaktywniejszych mieszkańców spenetrował korytarze. Ale i tym razem Dziad skutecznie ukrył się przed przedstawicielem władzy. Dzielnicowy więc, podobnie jak koledzy ze straży miejskiej, bezradnie rozłożył ręce. &lt;q&gt;"Mogę jedynie przesłać informację do Sanepidu o zagrożeniu epidemiologicznym oraz notatkę do straży pożarnej o zagrożeniu pożarowym"&lt;/&gt;. I poradził po cichu mieszkańcom
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego