zakupienie przez osobę prywatną większej ilości papieru maszynowego w sklepie papierniczym (w którym pojawia się on zresztą sporadycznie na skutek poważnego kryzysu papierniczego), a co dopiero 5-ciu ton, czyli tylu ile wynosi przeciętny miesięczny przerób "NOW-ej"! Jeśli dodać, że w sklepach brak jest nawet produktów niezwiązanych z techniką drukarską a służących "NOW-ej" do fabrykowania substytutów niedostępnych <page nr=177> surowców będziemy mieli wyobrażenie u skali trudności z jakimi musieli się uporać organizatorzy niezależnego wydawnictwa. Zastąpienie brakujących maszyn i materiałów wymagało więc ogromnej pomysłowości, rozwiązania zaś wchodziły do arsenału zdobyczy demokratycznej opozycji polskiej na równi z deklaracjami o prawach człowieka. Całe to