Magicy, nawet jeśli muszą uciekać, robią to z większą klasą. Medea, dla przykładu, uciekła z Koryntu rydwanem zaprzężonym w smoki. Atlantes latał na hippogryfie. Morgana w pole wywodziła mirażami. Wiwiana... Nie pamiętam, co robiła Wiwiana.<br>Reynevan nie skomentował. Też zresztą nie pamiętał.<br>- Nie musisz odpowiadać - podjął Szarlej z jeszcze wyraźniejszą drwiną w głosie. - Pojmuję. Za mało masz wiedzy i wprawy, jesteś tylko adeptem nauk tajemnych, zaledwie uczniem czarnoksiężnika. Nieopierzonym pisklęciem magii, z którego wyrośnie jednak kiedyś orzeł, Merlin, Alberich albo Maugis. A wówczas biada...<br>Urwał, widząc na drodze to samo, co Reynevan.<br>- Nasze znajome wiedźmy - szepnął - nie kłamały zaiste. Nie ruszaj