którym oprócz krtani wycięli mu jeszcze sporą część żołądka. <br>Na odyńca polował przez wiele lat, Rurańska powtarzała, że zwariował, wszystkie ambony w lesie zbudował tylko po to, żeby dopaść dzika, który rok w rok niszczył mu uprawy i szkółki. <br><br>Wieczorem, tuż przed dziesiątą ubierał się, zaparzał kawę w termosie, nabijał dubeltówkę breneką i znikał w ciemnej czeluści lasu.<br>Czasem nas ze sobą zabierał. Ojciec niósł flintę, z której nigdy nie strzelił. Zawsze w ostatnim momencie rezygnował. Już pakował do luf dwie papierówki, łamał broń, sprawnie podrzucał w górę, mocno opierając lśniącą kolbę o ramię, przymykał lewe oko, ale nagle prostował się