Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
ze złamaną ośką, przypatrzył uważnie każdemu z trojga uniżenie proszących, pojął wreszcie, o cóż to proszący proszą.
- Że niby jak? - zapytał wreszcie z wielkim niedowierzaniem. - Do Strzelina? Na moim wozie?
Proszący przybrali pozy jeszcze bardziej proszące.
- Ja, Filip Granciszek z Oławy, pleban od Matki Bożej Pocieszenia, dobry chrześcijanin i katolicki duchowny, mam wziąć na wóz Żyda? Kurwę? I włóczęgę?
Reynevan, Dorota Faber i rabbi Hiram ben Eliezer popatrzyli po sobie, a miny mieli nietęgie.
- Wsiadajcie - oznajmił wreszcie sucho ksiądz. - Toć na strasznego wyszedłbym ciula, gdybym was nie wziął.
*
Nie minęła godzina, gdy przed ciągnącym księżowski wóz bułanym wałachem zjawił się Belzebub
ze złamaną ośką, przypatrzył uważnie każdemu z trojga uniżenie proszących, pojął wreszcie, o cóż to proszący proszą. <br>- Że niby jak? - zapytał wreszcie z wielkim niedowierzaniem. - Do Strzelina? Na moim wozie? <br>Proszący przybrali pozy jeszcze bardziej proszące. <br>- Ja, Filip Granciszek z Oławy, pleban od Matki Bożej Pocieszenia, dobry chrześcijanin i katolicki duchowny, mam wziąć na wóz Żyda? Kurwę? I włóczęgę? <br>Reynevan, Dorota Faber i rabbi Hiram ben Eliezer popatrzyli po sobie, a miny mieli nietęgie. <br>- Wsiadajcie - oznajmił wreszcie sucho ksiądz. - Toć na strasznego wyszedłbym ciula, gdybym was nie wziął. <br>* <br>Nie minęła godzina, gdy przed ciągnącym księżowski wóz bułanym wałachem zjawił się Belzebub
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego