Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
żandarmów z karabinami gotowymi do strzału.
- Ma pan jakieś dokumenty? - zapytała Basia.
- Niech się pani nie boi - odparłem pewnie i dopiero teraz się naprawdę przeraziłem. Jeżeli nas zaczepią, będę musiał pokazać moje niezawodne świadectwo zwolnienia i prawda wyjdzie na jaw. Patrzyłem na Basię z możliwie naturalnym uśmiechem, ale kroki żandarmów dudniły mi aż w mózgu.
- Piękny mamy listopad - powiedziałem.
Żandarmi byli tuż. Kątem oka dostrzegłem, że dowódca przygląda mi się uważnie.
- Złota polska jesień - odparła Basia. - Chce pan cukierka?
Otworzyła spokojnie teczkę i wyjęła z niej garść cukierków. Udało mi się powstrzymać drżenie ręki. Dowódca patrolu odwrócił głowę. Ssaliśmy zjełczałą czekoladę
żandarmów z karabinami gotowymi do strzału.<br>- Ma pan jakieś dokumenty? - zapytała Basia.<br>- Niech się pani nie boi - odparłem pewnie i dopiero teraz się naprawdę przeraziłem. Jeżeli nas zaczepią, będę musiał pokazać moje niezawodne świadectwo zwolnienia i prawda wyjdzie na jaw. Patrzyłem na Basię z możliwie naturalnym uśmiechem, ale kroki żandarmów dudniły mi aż w mózgu.<br>- Piękny mamy listopad - powiedziałem.<br>Żandarmi byli tuż. Kątem oka dostrzegłem, że dowódca przygląda mi się uważnie.<br>- Złota polska jesień - odparła Basia. - Chce pan cukierka?<br>Otworzyła spokojnie teczkę i wyjęła z niej garść cukierków. Udało mi się powstrzymać drżenie ręki. Dowódca patrolu odwrócił głowę. Ssaliśmy zjełczałą czekoladę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego