Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
mi się w każdym razie wydawało... A i potem była ciężka, milcząca i w siebie zanurzona... Choć czasem zrywała z tym i uśmiechała się do mnie nagle... a ja już od długiej chwili patrzyłem na nią badawczo i skrycie... i czekałem na ten jej uśmiech... abym mógł wejść w jej dumanie i zaproponować jakąś rozrywkę... Mimo uśmiechu za chwilę wzdychała ciężko. Ach, jakże często mama wzdychała... Jakże jej musiało być, kiedy wtedy tak stała na chwiejnych nogach, z ręką w gipsie na temblaku, w swoim zielonym szlafroku?... Nastawała jesień, dni były krótsze... słońce świeciło słabiej i stawało się smutne. Żegnała się
mi się w każdym razie wydawało... A i potem była ciężka, milcząca i w siebie zanurzona... Choć czasem zrywała z tym i uśmiechała się do mnie nagle... a ja już od długiej chwili patrzyłem na nią badawczo i skrycie... i czekałem na ten jej uśmiech... abym mógł wejść w jej dumanie i zaproponować jakąś rozrywkę... Mimo uśmiechu za chwilę wzdychała ciężko. Ach, jakże często mama wzdychała... Jakże jej musiało być, kiedy wtedy tak stała na chwiejnych nogach, z ręką w gipsie na temblaku, w swoim zielonym szlafroku?... Nastawała jesień, dni były krótsze... słońce świeciło słabiej i stawało się smutne. Żegnała się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego