jednej strony.<br>- Tak sądzimy. Nie widzieliśmy ich od spotkania przy moście - odparł, a ja przytaknęłam. - Ale nadal musimy się mieć na baczności.<br>Chata stała na końcu wioski. Na zewnątrz wyglądała jak każda inna, wewnątrz okazało się, że pełno w niej ziół, butelek, flakonów, wazonów, słoików z płynami czy z kolorowymi dymami. Wszystko to sprawiało wrażenie miłego rozgardiaszu, ale okazało się, że Hiacynta orientuje się w tym doskonale. Najdziwniejsze było to, co pełniło rolę stołu - olbrzymi, bordowawy grzyb o płaskim kapeluszu.<br>Hiacynta posadziła mnie na grzbiecie Maci, a potem przygotowała dla Smocurka posłanie. Dała mu do wypicia jedną ze swych mikstur i