Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
na razie) Pawłowi Arturowi część spadku. Panowie T. podwyższyli cenę za ugodę do dwustu tysięcy złotych, ale Elżbieta Z. zacięła się w swoim uporze. Toteż postanowili, że bez względu na koszty, dadzą "tej wstrętnej, pazernej babie" nauczkę.

Jest dowód

Emerytowany nadinspektor Arnold S. poszedł w swoich poszukiwaniach najkrótszą drogą. Z dziekanatu Wydziału Humanistycznego tutejszego uniwersytetu wydostał listę studentów odpowiedniego rocznika, a po kilku tygodniach miał listę siedmiorga najbliższych koleżanek i kolegów Elżbiety Z. z okresu studiów. Prawda okazała się banalnie prosta.
Jakieś dwa, trzy miesiące przed wakacjami, Elżbieta Z. zwierzyła się przyjaciółkom, że ma zamiar zerwać z podstarzałym i łysawym doktorem
na razie) Pawłowi Arturowi część spadku. Panowie T. podwyższyli cenę za ugodę do dwustu tysięcy złotych, ale Elżbieta Z. zacięła się w swoim uporze. Toteż postanowili, że bez względu na koszty, dadzą &lt;q&gt;"tej wstrętnej, pazernej babie"&lt;/&gt; nauczkę.<br><br>&lt;tit&gt;Jest dowód&lt;/&gt;<br><br>Emerytowany nadinspektor Arnold S. poszedł w swoich poszukiwaniach najkrótszą drogą. Z dziekanatu Wydziału Humanistycznego tutejszego uniwersytetu wydostał listę studentów odpowiedniego rocznika, a po kilku tygodniach miał listę siedmiorga najbliższych koleżanek i kolegów Elżbiety Z. z okresu studiów. Prawda okazała się banalnie prosta.<br>Jakieś dwa, trzy miesiące przed wakacjami, Elżbieta Z. zwierzyła się przyjaciółkom, że ma zamiar zerwać z podstarzałym i łysawym doktorem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego